W scenie, w której Henry poznaje Wande możemy zobaczyć Bukowskiego pijącego piwo przy barze. Zresztą Bukowski tę scene filmową zobaczył w całości dopiero po zmontowaniu, po czym pobladł i złapał się za głowę. Na pytanie reżysera o co chodzi odpowiedział, że każdy pijaczyna w mieście jak to zobaczy to pęknie ze śmiechu, gdyż żaden szanujący się pijak wychodząc z baru w życiu nie zostawiłby niedopitej w połowie butelki. Bukowski podsumował ten film jednym zdaniem: tak to jest, jak za kręcenie filmu o piciu biorą się ci co nie piją.
Mikckey Rourke (podobnie zresztą jak sam reżyser) w ogóle nie pił alkoholu. No i tutaj odsyłam do książki Bukowskiego "Hollywood", która traktuje o powstawaniu tego właśnie filmu
No jest, bo ja też zwróciłem na to uwagę. Ogólnie produkcje amerykańskie maja to do siebie, ze w takich najprostszych rzeczach są bardzo nierealistyczne. Juz pomiajac fakt, ze pijak napewno by nie zostawil niedopitego piwa - to ile osob w ogole robi cos takiego? Zamawia cos i wychodzi nie dopijajac? Albo nie dojadajac? Jest to klasyk w kinie amerykanskim i kto wie, moze w Stanach tak robia (nie wiem, nie bylem) ale watpie zeby ludzie od tak wychodzili zostawiajac to za co zaplacili. No chyba, ze to jakas nagla sprawa, ale to juz co innego.
Jak jesteś nałogowym alkoholikiem to pijesz do dna. A tymbardziej zostawianie alkoholu w butelce, podczas gdy wiesz, że na drugą cię nie stać to jest czyste szaleństwo. Co innego jak masz tę świadomość, że stać cię na alkohol, więc niedopita butelka wówczas nie robi różnicy, bo kupisz sobie kolejne piwo.
Czasem jak pijesz piwo osiągasz już takie napełnienie samym płynem, że nie da rady więcej wlać ale fakt to raczej nie dotyczy alkoholików bo nierzadko widziałem jak goście po 8 piw w siebie wlewali i to najgorszego sortu w krótkim czasie. Jak cie stać to nie ma to znaczenia czy wypijesz do końca czy zostawisz i alkohol jest czymś co nie jest ci potrzebne tak jak byś palił pieniądze więc wszystko jedno...
Chyba nie tylko reżyser pił ;) Co też wynikało z książki. Zresztą świetnego Bukowskiego.
Prawda, też zwróciłem na to uwagę. Ale co tam to tylko film, pewnie zostało ze względu na wymowość sceny aby zaznaczyć jak sobie przypadli do tego stopnia, że zapomniał o alko. Tym bardziej, że ona zaraz załatwiła alkohol. Takie ćmy znają te scenariusze i pozostawiona butelka nie była przypadkiem
Mnie to zawsze nurtuje w filmach. Głównie amerykańskich. Zamawia sobie typ drinka czy piwo, weźmie łyka i sobie zaraz wychodzi. Nic pilnego. Od tak. Nawet nie dopije. Gdzie sens, gdzie logika?
Bukowski to był alkoholik/cwel, frajer ze słabą psychiką... wierz mi jakbyś przez dłuższy czas z alkusem przebywał to byś tak się nim nie podniecał. Alkusy są najgorsze, gorsze niż śmieci...
No ale mam to szczęście że go nie znałem osobiście. Jasne, że nie chciałbym z kimś takim dzielić klatki schodowej.
Tak, alkoholik, ale genialny pisarz, inteligentny, wrażliwy i delikatny człowiek. A film kiepski niestety.