PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=40217}

Ostatnie życie

Last Lives
3,3 29
ocen
3,3 10 1 29
Ostatnie życie
powrót do forum filmu Ostatnie życie

Co to miało być?  

ocenił(a) film na 1

To najbardziej popieprzony film sci-fi jaki przyszło mi oglądać... Fabuła jest tak infantylna, że aż szkoda gadać. A przedstawia się tak: Jakiś więzień w innym, równoległym świecie ma sny o jakiejś kobiecie z drugiego równoległego świata. Ucieka z celi wraz z innymi więźniami i przenosi się w czasie aby być z tą kobietą bo mają wspólne myśli i sny. Oczywiście trafia na moment kiedy ona bierze ślub w kościele z innym facetem. Zabija więc wszystkich w kościele, łącznie z przyszłym małżonkiem tejże kobiety. Ten więzień porywa kobietę i odjeżdżają gdzieś limuzyną, oczywiście ta panna młoda nie chce z nim być i aż tak do końca filmu. Wtedy z tamtego równoległego świata przybywa naukowiec aby uratować całą sytuację. Przywraca do życia tego przyszłego małżonka i daje mu jakieś opaski do przywracania życia. I wtedy zaczyna się pościg - przyszły małżonek poluje na tego przybysza z drugiego świata. Oczywiście co kilka minut ginie po kilka razy bo ten przybysz i jego współwięźniowie go zabijają, a on odradza się dzięki tym opaskom. CO ZA GŁUPOTA!!! Aż trudno było to oglądać bo każda kolejna scena była tak głupia, że szok. A już zwłaszcza końcówka filmu gdzie wszyscy się pozabijali.
W roli tego więźnia wystąpił Billy Wirth - znany z całkiem niezłego horroru "Porywacze ciał", ale tutaj zagrał tak debilnie, że aż żal komentować. Na początku filmu pojawił się także Judge Reinhold znany z serii "Gliniarz z Beverly Hills" ale zagrał bardzo krótko i źle skończył. Wystąpił tu chyba tylko dlatego aby pojawiło się jakieś znane nazwisko i znana twarz z innych filmów.
Film jest tak tępy i głupi, że nie polecam go nikomu. Słusznie wystawiam mu ocenę 1/10. Jeśli ktoś chce obejrzeć mimo to, to niech nastawi się na lawinę totalnych absurdów np. pomocnicy tego głównego więźnia, którzy zabijali wszystkich napotkanych ludzi, tak dla zabawy. W ogóle ze sci-fi jest tu niewiele. Jedynie na początku filmu są jakieś elementy scenografii i gadżety, a później cała akcja przenosi się do świata teraźniejszego gdzie nie ma już niczego futurystycznego poza opaskami od których odradzał się jeden z głównych bohaterów, a zresztą animacja jego powrotu do życia była żadna. Raz rozleciał się na drobne kawałki po wybuchu dynamitu to pokazana została tylko scena jak jego ręka łączy się w całość, resztę pominięto.
Film to jakaś pomyłka i to chyba jakaś tania wersja "Timecopa" z Jean-Claude Van Damme'm, który i tak był słabym filmem, a co dopiero to. NIE POLECAM, chyba, że dla masochistów takich jak ja, którzy oglądają stare i durne filmy.

ocenił(a) film na 2
Axel

Errm... To trochę nie tak. Więzień ma sny o kobiecie z naszego świata, ponieważ jego żona - zabita podczas jakiejś potyczki z rządowymi siłami - była jej odbiciem w tamtym świecie. W związku z zapowiedzianą egzekucją więźnia (bo karę miał zawieszoną na czas eksperymentów z przeskokami w naszą rzeczywistość) ucieka on z dwoma kumplami, uruchamiając mechanizm samozniszczenia całego urządzenia. Po dostaniu się do naszego świata (a skakał zawsze w miejsce, gdzie przebywała ta kobieta, bo to jej obecność go niejako przyciągała) porywają sprzed ołtarza kobietę i uciekają limuzyną, zabijając jednak tylko narzeczonego i bodaj ojca kobiety. Reszta gości zostaje potraktowana jakimś usypiającym gazem. Już jak odjeżdżają, pojawia się ów naukowiec (nie miał szans uciec przed eksplozją, więc też skoczył w nasze czasy), przynosząc ze sobą pakiet bransoletek pozwalających metodą klonowania komórek przywrócić do życia delikwenta, któremu jeszcze pracuje serce. Tak oto właśnie ożywa narzeczony i rusza z naukowcem w pościg.

Jak więc widać, teoretycznie wszystko z grubsza trzyma się kupy, tyle że pod koniec robi się z tego jakaś groteska, bo bohater - zamiast starać się utłuc trójkę bandytów, dochodzi do wniosku, że będzie ich załatwiał RAZEM ZE SOBĄ. Bo w końcu jedna z posiadanych (jednorazowych) bransoletek i tak go ożywi. Szczyt absurdu ta technika osiąga w momencie, gdy bandyta zostaje zdjęty za pomocą wybuchu wiązki lasek dynamitu, TRZYMANYCH PRZEZ BOHATERA, i to w ręce z bransoletkami (no sorry, ale gdyby tak było naprawdę i wybuch upindoliłby mu tę łapę, to żadna bransoletka by nie pomogła). W efekcie - przez te masochistyczne zapędy bohatera (np. rzucenie się na ogrodzenie pod wysokim napięciem, żeby usmażyło też napastnika) - film finiszuje w wyjątkowo bzdurny, czysto kretyński sposób. I tylko dlatego daję niską ocenę, bo z grubsza film aż tak głupi nie jest (przynajmniej pierwsza mniej więcej godzina).

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones